zapadam się w sobie
przyklejam do kości
oczy tylko większe
tracę słońce
tracę siły
opadam jak liść
na wietrze
bałwany myśli
falami się tłuką
zaraz rozsadzą
kruchość czaszki
rozcieńczam je prysznicem
wtedy tylko
umiem pojedyncze
wyłowić i zidentyfikować
wyryłam jak w korze
wszystkie miłości
te przeszłe
chciałam wyciąć
pozostały blizny
zapętlam się w sobie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz