O mnie

Moje zdjęcie
Kiedyś będę inżynierem! A może i magistrem inżynierem! :D W przerwach w poszerzaniu horyzontów na uczelni zajmuję się całym mnóstwem rzeczy. A teraz jeszcze zaczęłam myśleć o przebiegnięciu maratonu. No niektóre efekty takiego "zajmowania się" wrzucam na bloga. Efekty biegania też ;)

sobota, 8 lutego 2014

Co jest nie tak z prasowaniem?

Nie lubię prasować. 
I nie, nie dlatego, że po pewnym czasie zaczyna boleć noga/szyja/plecy/inna część ciała. Nie dlatego, że to nudne, bo mogę sobie zawsze puścić muzykę, albo zerkać na telewizor.
Więc dlaczego?

A dlatego, że czasem prasuję bez muzyki i telewizora. Czasem ktoś z kimś zamieni kilka słów, albo stado przegalopuje przez pokój, ale nie jest to dla mnie wystarczająco absorbujące.
Prasowanie w końcu nie jest jakąś potężną filozofią, trzeba tylko uważać, żeby się nie poparzyć, albo ubrania nie spalić (lub kota, jak wlezie na deskę).
Kiedy gra muzyka, gada telewizor, nie słyszę swoich myśli. A bez tego mogą sobie radośnie pohasać gdzie bądź. Zwykle hasają nie tam, gdzie bym chciała, ale już na to niewiele mogę poradzić.
Jak już skończą, to dociera do mnie bezsens. Zawsze zaczyna się od tych ubrań, które prasuję.

I tak właściwie to po co to wszystko? Po co idę do sklepu, kupuję te wszystkie rzeczy? Po co staram się wyglądać ładnie? Przecież większość ludzi i tak to ma w nosie, nie znają mnie, są maleńkie szanse, że kiedykolwiek jeszcze mnie znowu zobaczą. Ludzie ze studiów? No dobra... Czasem fajnie jest, jak się wygląda dobrze... Ale studia się skończą, ludzie odejdą. I po co to było? Jak będę mieć szczęście, będę mamą. Mamy zwykle są zabiegane, zmęczone... (ominę kilka z myśli) A potem robimy się coraz starsi i starsi...
PRZECIEŻ TO WSZYSTKO JEST BEZ SENSU.

Po co się uczę?
Po co się staram?
Po co w tej chwili piszę?

Nie lubię prasowania. Ten bezsens mnie zawsze rozbija. A wieczory z takim bezsensem i nadmiarem wolnego czasu też nie należą do tych najfajniejszych.

Tak teraz pomyślałam, że może polubiłabym prasowanie, gdyby w końcu przyniosło mi odpowiedź na te pytania i przegoniło bezsens. Tak na stałe go przegoniło, żeby spakował manatki i wyszedł bez słowa, już nigdy nie wracając, za to robiąc miejsce dla sensu i uporządkowania.

Życząc sobie i Wam, którzy doczytali do końca, znalezienia sensu i wesołych wieczorów, ściskam mocno
Mała Mi

1 komentarz:

  1. Też nie lubiłam prasować.
    Teraz jest inaczej, nawet sobie nie wyobrażasz, jak się przy tym relaksuje. Prasowanie daje mi normalność. Wiem, jak to kiepsko brzmi... ale to jest taka normalna czynność, przy wszystkim innym w moim życiu co się dzieje. Lubię prasować. Lubie jak para wydobywa się z żelazka, jak słychać jej wyrzut.

    Po coś to życie jest. Ma sens. Zobaczysz :) Bo jest.

    P.S.
    Taka mała sugestia - możesz wyłączyć jeśłi to nie problem weryfikację obrazkową przy komentowaniu? Bo wtedy szybciej się bedzie wpisywać komentarze :)

    OdpowiedzUsuń